Długo wahałam się z podjęciem tej niezwykle trudnej dla mnie decyzji. Starałam przeciągać ją w czasie, czy znaleźć jakieś inne rozwiązanie na pokonanie niemocy w tworzeniu kolejnych rozdziałów rozpoczętych historii.
Niestety nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów...
Z bólem serca, postanowiłam więc zrobić sobie bliżej nieokreśloną przerwę w pisaniu, które w ostatnich dość trudnych dla mnie miesiącach, stało się przykrym obowiązkiem i walką z każdym nowo powstałym słowem. Co odbiło się na jakości publikowanych postów oraz gromadziło we mnie coraz większe poczucie frustracji.
Od jakiegoś już czasu, stopniowo zatracałam gdzieś całą przyjemność i radość z pisania, aż nadszedł moment, w którym zrozumiałam, że robienie czegoś na siłę nie ma najmnieszego sensu. To i tak na dłuższą metę by się nie udało...
Dlatego mimo sporego poczucia zawodu, ponieważ nie znoszę nie doprowadzać rozpoczętych spraw do końca, zdecydowałam odciąć się na jakiś czas od "tworzenia". Z nadzieją, że wkrótce po prostu zatęsknię za pisaniem, które w ostatnich latach stało się nieodłącznym elementem mojej codzienności i znowu zacznie być ono miłą odskocznią od monotonnej rzeczywistości, a nowe pomysły jeden za drugim będą pojawić się w mojej głowie.
Nadal będę jednak obecna na Waszych blogach, których czytanie i komentowanie są wciąż jednymi z moich ulubionych sposobów na zrelaksowanie się czy poprawę humoru.
Obiecuję, że prędzej czy później tu wrócę i dokończę, to co zaczęłam...
Niestety nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów...
Z bólem serca, postanowiłam więc zrobić sobie bliżej nieokreśloną przerwę w pisaniu, które w ostatnich dość trudnych dla mnie miesiącach, stało się przykrym obowiązkiem i walką z każdym nowo powstałym słowem. Co odbiło się na jakości publikowanych postów oraz gromadziło we mnie coraz większe poczucie frustracji.
Od jakiegoś już czasu, stopniowo zatracałam gdzieś całą przyjemność i radość z pisania, aż nadszedł moment, w którym zrozumiałam, że robienie czegoś na siłę nie ma najmnieszego sensu. To i tak na dłuższą metę by się nie udało...
Dlatego mimo sporego poczucia zawodu, ponieważ nie znoszę nie doprowadzać rozpoczętych spraw do końca, zdecydowałam odciąć się na jakiś czas od "tworzenia". Z nadzieją, że wkrótce po prostu zatęsknię za pisaniem, które w ostatnich latach stało się nieodłącznym elementem mojej codzienności i znowu zacznie być ono miłą odskocznią od monotonnej rzeczywistości, a nowe pomysły jeden za drugim będą pojawić się w mojej głowie.
Nadal będę jednak obecna na Waszych blogach, których czytanie i komentowanie są wciąż jednymi z moich ulubionych sposobów na zrelaksowanie się czy poprawę humoru.
Obiecuję, że prędzej czy później tu wrócę i dokończę, to co zaczęłam...